Gdzieś nad Dłubnią małą rzeczką, sympatyczne jest miasteczko
Obok Kraków, gród prastary niczym świat
Już się chyba domyślacie Nowa Huta przecież znacie
miejsce waszych trosk codziennych no i spraw
Jest kombinat, w kombinacie ojciec robi na etacie
A poza tym jakąś fuchę czasem ma
Z pracy wraca wciąż zmęczony, pada z nóg w ramiona żony
Już ćwierć wieku ta gehenna jego trwa
Ref.
Powie ktoś nie jest źle, gorzej wszak bywa też
Restauracje tu są, piękny pomnik tu jest
W sklepie też wszystko jest w komercyjnych PSS
Czegóż, więc przyjacielu jeszcze chcesz?
Nowa Huta, moje miasto, miejsce mych codziennych spraw
Przy sobocie po robocie, pójdzie ojciec łowić płocie
Nad zalewem, bo tam ponoś ryby są
Lecz się zdziwi niesłychanie, kiedy cały tłum zastanie
Takich samych naiwniaków jak i on
Tak postoi dwie godziny, nogi wrosną mu do gliny
I nie ujrzy, aby spławik w wodzie znikł
Lecz to taty nie przeraża, zbudowali "Dom Wędkarza"
A, że rybka lubi pływać no to cyk
Ref.
Powie ktoś nie jest źle, gorzej wszak bywa też
Restauracje tu są piękny pomnik tu jest
W sklepie też wszystko jest sól, herbata, ocet, pieprz
Czegóż, więc przyjacielu jeszcze chcesz?
Nowa Huta, moje miasto, miejsce mych codziennych spraw
Jest niedziela ósma rano, w telewizji już biegają
Tatuś także chciałby zażyć spalin łyk
A więc szybko budzi syna, no, bo przecież dyscyplina
Jak i wszędzie, tak i w domu musi być
Choć syneczku na spacerek, tatuś kupił ci rowerek
Nie, nie pójdę, rower zaraz zeżre rdza
Na spacer idźcie sami, ja pojeżdżę tramwajami
Wszak tak prężnie działa u nas MPK
Ref.
Powie ktoś nie jest źle, gorzej wszak bywa też
Restauracje tu są, piękny pomnik tu jest
W sklepie też wszystko jest, ach jak stary jest ten tekst
Czegóż, więc przyjacielu jeszcze chcesz
Nowa Huta, moje miasto, miejsce mych codzienny spraw